Jakoś bez specjalnego pośpiechu dotrwałam do dziś. Wcale nie było łatwo, sporo problemów wymagało organizacji i przewartościowania. Dałam radę. Dziękuję tym osobom, które mi kibicowały i wspierały w działaniu i duchowo.
Aby to wszystko było odreagowane, postanowiłam świętowanie leniwie spędzic. Właściwie zajmowałam się ulubionymi zajęciami: czytałam książkę Agnieszki Korol "Listy z jeziora" - polecam dobra lektura o miłości z wątkiem tajemniczej historii; przeglądałam wieści z neta i filmy w tv. Lenistwo jest co prawda grzechem, ale każdemu człowiekowi potrzebny jest taki dzień na zregenerowanie się i nabranie sił. Dobrze mi się w ten sposób świętowało.
W zaprzyjaźnionym blogu "Czary Margo" wypatrzyłam śliczny naszyjnik, chyba kupię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz